Forum Harry Potter Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Dar życia Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Kapuzine
Administrator



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 72 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: Grimmuald Place 12

PostWysłany: Pią 11:46, 28 Lip 2006 Powrót do góry

Opowiadanie to powstało pod wpływem emocji, nie wiem czy to dobrze. Sami oceńcie. Jakaś część jest moim osobistym odczuciem. Niestety ten rozdział wyszedł w wersji mini na komputerze, lecz nie mogę go połączyć z następnym, więc proszę nie mówić, że mało, proszę. (:
Have a nice reading. Serdeczne dzięki Serminie za lekką korektę.

Rozdział I

"Wszystko przemija, miłość także, więc lepiej szanuj co posiadasz i korzystaj z tego, że zostałeś obdarzony darem życia."

Czuła, że lada chwila eksploduje. Nie mogła powstrzymać złości na siebie, ani myśli, jaka była głupia. Zaufała mu. A on kim się okazał? Nikim. Zwykłym draniem. Debilem przez duże D.
Nie płakała, sama nie wiedziała dlaczego. Może tak naprawdę wcale nie było jej żal? Oczy miała wilgotne, ale jakaś niezależna od niej siła nie pozwalała łzom wypłynąć. Choć tak bardzo chciała pokazać wszystkim, co czuje, jakie upokorzenie ją spotkało, nie zrobiła tego.

Cho siedziała na ławce przed Hogwartem. Patrzyła w gwiazdy, zastanawiając się, czy tam gdzieś na świecie, ktoś robi właśnie to, co ona i przeżywa to samo. Nie wiedziała czemu, ale to dodawało jej otuchy. Nie czuła się wtedy tak samotna ze swoim problemem. Od czasu rozstania z Harrym, nie mogła sobie znaleźć odpowiedniego partnera. Roger Davis, z którym była aż rok, właśnie dzisiejszego wieczoru oznajmił jej, że właściwie od pół roku ją zdradza (powiedział to po tym, jak zażądała wyjaśnień, co miał znaczyć pocałunek w bibliotece z Hanną Abbot z Hufflepuffu). Był z nią ze względu na litość i trochę, aby móc pokazywać się ze znaną, ładną eks-dziewczyną Pottera. Mówił jej to wszystko przy całej szkole, a Cho wydawało się, że ktoś wbija jej w serce tysiące tępych noży, aby bardziej bolało. Działo się to w trakcie kolacji w Wielkiej Sali, więc nie wszyscy na szczęście słyszeli, ale za to widzieli scenę, jaka się między nimi odgrywała. Czuła się teraz okropnie. Ona, ładna, znana czarnowłosa siedemnastolatka nie potrafiła zakochać się z wzajemnością. Nie potrafiła... Czy może nie chciała? Tylko raz doświadczyła tego odczucia. Dzięki Cedricowi. Ale przecież on nie żył, i to od trzech lat! Przez ten czas Cho starała się jak najprędzej o nim zapomnieć. Nie udawało się. Zawsze, gdy przychodziła na jego grób, godzinami rozmawiała z nim, jakby żył... Przychodziła, już nie przychodzi. Może raz, czy dwa razy na rok. Właśnie po to, aby zapomnieć. Cholera! Dlaczego nie mogę tak po prostu zacząć normalnie żyć? Bo nadal go kocham... odezwał się cichy głosik w jej głowie. Musiała to przed sobą przyznać. W końcu, kochał ją aż do śmierci. Nie zdradził jej, nie miała powodu, aby go przestać kochać. W tym momencie jeszcze bardziej posmutniała. Nie wiedziała, co robić. Wzięła kawałek szkła z butelki (którą rozbiła, gdy skończył się w niej alkohol). Słyszała, że to pomaga... Przejechała nim po skórze na przedramieniu. Poczuła ulgę. Ogromną. Czuła, jakby wraz z krwią spływały jej wszystkie zmartwienia, troski, a nawet wspomnienia. Niechciane wspomnienia. W porę się jednak ocknęła z tego "transu". Wyrzuciła szkło daleko w krzaki. Chwilę później poczuła do siebie obrzydzenie. Wiedziała, gdzie teraz najlepiej pójść. Wyszła z zamku i aportowała się z głośnym trzaskiem.

~~

Cmentarz nie napawał jej wbrew pozorom strachem. Bywała tu nie raz i nie dwa, nawet o tak późnej porze. Wtedy zrozumiała, że to żywych należy się bać, a nie zmarłych. Niemalże z zamkniętymi oczami trafiła na miejsce.

CEDRIK DIGGORY
Żył 16 lat
Zginął śmiercią honorową
Pokój jego duszy

Przeczytała na głos, następnie usiadła na dębowej ławce, którą kazała tu ustawić. Zawsze, gdy miała kłopoty, lub czegoś się bała, przychodziła tu, aby porozmawiać z nim. Wyżalić się. A nawet poradzić. Nie wiedziała, po co to robi, ale wydawało jej się zawsze, że daje jej jakieś znaki, jak powinna postąpić. Był jej jedynym prawdziwym przyjacielem. Kochała go, zresztą przecież nadal to robi. Był jeszcze Harry no i Elizabeth, ale nigdy nie obdarzyła nikogo takim zaufaniem jak Cedrika. On robił to samo w stosunku do niej. Zawsze gdy stała przy jego grobie wyobrażała sobie, że on nadal stoi tuż przed nią, a ona ma wielką ochotę się do niego przytulić.... Roger bardzo rzadko ją przytulał tak czule, na osobności, za to zmuszał ją do ostentacyjnych pocałunków na korytarzu w czasie, gdy było tam jak najwięcej osób. Cedrik nigdy nie robił nic wbrew woli Cho.
- No, więc... hmm. Nie uwolniłeś się ode mnie, nawet po śmierci - Chang zaczęła swój monolog. Uśmiechnęła się przy tym, bo zdała sobie sprawę z tego, jak kiepsko jej idzie. Niespełna półtora roku temu gadała do niego jak najęta - dawno tu mnie nie było. - Grób był zaniedbany. Rodzice Cedrika rozwiedli się. Matka wyjechała, przyjeżdża tu na Wszystkich Świętych. Ojciec zginął. Miał jeszcze dalsze ciotki, kuzynki, które nie bardzo się nim interesowały. Cho była jedyną osobą, która się nim zajmowała choć trochę. Zawstydziła się, spoglądając na zarośniętą płytę, bo przecież przez ostatni rok zrobiła to co wszyscy. Opuściła go. - Zaniedbany jesteś. Choć nigdy nie umiałeś utrzymać porządku. - Tym razem Cho nie uśmiechnęła się, był to raczej grymas bólu i cierpienia. - Wiesz, że Roger zerwał ze mną dzisiaj? Ale ty przecież nic nie wiesz nawet o Harrym. Tak dawno tu nie byłam... - Ostatnie zdanie dodała nieco ciszej, jakby bała się gniewu Cedrika, za to, że nie przychodzi. - Oboje postanowiliśmy się rozstać. I tak jakoś wyszło. A z Rogerem to było tak, że w ogóle nie zależało mu na mnie. - Cho sposępniała, na wspomnienie tego wieczoru. Coś ścisnęło ją w gardle. Nie mogła nic powiedzieć. - Och Cedrik, tak mi ciebie strasznie brakuje! - Wypaliła nagle. Tym razem rozpłakała się na dobre, choć płacz nie był w jej zwyczaju. - Jak mogłeś mi to zrobić? Gdybyś tu był, choć przez chwilę... Oddałabym wszystko, żebyś tylko wrócił! - Cho wiedziała jednak, że to niemożliwe. Ta myśl bolała ją bardziej, niż tysiąc wspomnień o Rogerze.
Nagle Cho poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Momentalnie odwróciła głowę.
- Harry?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)