Forum Harry Potter Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Przemiana Draco Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Kapuzine
Administrator



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 72 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: Grimmuald Place 12

PostWysłany: Sob 15:58, 18 Mar 2006 Powrót do góry

Wiem, że w tym rozdziale narazie nic ciekawego się nie dzieje, ale obiecuję, że to się zmieni w rozdziałach następnych. Więc prosiłabym narazie o nieocenianie akcji tylko pomysłu i stylu. Z góry dziękuję, za chociaż jeden komentarz po pierwszym rozdziale.
Do opowiadania: Harry, Ron i Hermiona są na siódmym roku, a Ginny na szóstym.



Miłego czytania!

Rozdział I

Drzwi do przedziału otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Stanął w nich wysoki blondyn. Miał chłodne niebieskie oczy, lecz w tej chwili błyszczały złośliwie łypiąc na Harry'ego. Jednym słowem - Malfoy.
- Co tu robisz Potter? - zasyczał Draco.
- Co ja tu robię? Malfoy, jakbyś nie zauważył to ty tu przyszedłeś. I chyba ja powinienem, Ciebie o to spytać.
- Hamuj się, Potter - rozejrzał się po przedziale, nagle zobaczył płomienno rudą dziewczynę, siedzącą przy oknie. Czyżby to była Weasleyówna? Nie, to nie możliwe. A jednak. Bardzo się zmieniła, od kiedy był w drugiej klasie. Nagle ocknął się zauważając, iż Harry patrzy na niego ze złością - I co Potter? Pokonałeś tego lata kilku Dementorów? Co? A może hmmm... samego Czarnego Pana, co? - zaśmiał się drwiąco.
- Odwal sie Malfoy - Ginny rzuciła mu wściekłe spojrzenie.
- Ty... - Draco nie potrafił znaleźć słów, aby cos odpowiedzieć - Idziemy - zwrócił się do Crabby'ego i Goyla.
Co się z nim dzieje? Nagle zrobiło się gorąco, a Malfoy poczuł się zażenowany swoim zachowaniem. Nawet nie potrafił odgryźć się tej smarkuli. Choć trzeba było przyznać, że całkiem ładnej smarkuli. Jej rodzina, to zakała czarodziejów... powtarzał sobie w głowie.
Wszedł do przedziału, w którym siedzieli inni Ślizgoni. Była tam także Pansy, czarnowłosa Ślizgońska piękność, w której skrycie kochało się kilkunastu uczniów Hogwartu. Usiadł koło Parkinson. Ta, zaczęła delikatnie się do niego przytulać i głaskać go po ramieniu. Draco, jednak odsunął jej rękę, i odwrócił się w stronę Goyla. Pansy zrobiła zawiedziono-obrażoną minę i wyszła z przedziału.
- Malfoy, co ty? - zapytał jeden ze Ślizgonów. - Coś ty taki nerwowy? Przegrałeś jakis zakład? - wszyscy prócz Dracona w przedziale, wybuchnęli smiechem.
- Nie Twój interes - syknął Malfoy - Pilnuj własnego nosa, i własnej dziewczyny.
- Okej, Malfoy nie denerwuj się tak. To tylko żarty.

* * *
W tym samym czasie, w przedziale 18, Harry grał w szachy, z Ronem, który podczas wizyty Malfoy'a, akurat poszedł do przedziału nauczycielskiego, razem z Hermioną. Właściwie, to Herma nalegała, aby poszedł z nią, bo sama będzie się wstydzić zapytaś profesor McGonagall (która jechała wyjątkowo pociągiem) czy będzie w tym roku trudno zdać egzamin z Transmutacji.
- No to czego chciał Malfoy? - zapytał Ron.
- Jak zwykle, dokuczyć Harry'emu - odezwała się Ginny - Nie sądziłam, że tak Ci zazdrości...
- Niby czego mi zazdrości? - zapytał z niedowierzaniem Harry.
- Czego? Harry! Popularności! - odpowiedziała Hermiona - Przeciez wszyscy dobrze wiemy, że jesteś od niego bardziej popularny, prawda? A on kocha rozgłos, i szum wokół własnej osoby.
- Racja - przytaknął Ron.
- Coś z wózka kochaneczki? - zapytała kobieta z wózkiem tak niespodziewanie, że przyjaciele podskoczyli.
- Eee... tak proszę cztery czekoladowe żaby... i... pudełko faskolek - Harry był w czasie wakacji, razem z państwem Weasley w banku Gringotta, po środki na kupno nowych podręczników, i trochę mu zostało - Ron, Hermiona, Ginny co chcecie?
- Ja miętowe żuki
- Ja karaluchowy blok
- A ja lukrowego robaka
- Dziękuję - odezwał się Harry do kobiety, gdy ta podała mu zamówienie. Zapłacił, i dostał jeszcze sporą resztę.
Ron jak zwykle wygrał w szachy. Był najlepszy w te klocki.
- Ciekawe kto będzie nas uczył w tym roku Obrony? - zaczął temat Ron - Może smok, co o tym myślicie?
- Daj spokój Ronaldzie, napewno nie bedzie nas uczył smok, ani żadne zwierze. Może profesor Moody?
- No co, Firenzo uczy, tak czy nie?
- A może Lupin wróci? - wtrącił nieśmiało Harry. W głębi duszy bardzo tego pragnął.
- Może - przytaknęła Ginny
Expres Hogwart-Londyn zatrzymał się na pogrążonej w mroku, i mgle stacji Hogsmeade. Dziesiątki postaci w długich szeleszczących szatach ruszyło peronem, aby dotrzeć do powozów zaprzężonych w Testrale.
Draco usiadł w wozie razem z innymi Ślizgonami, oraz Pansy, która już mu wybaczyła. Teraz trzymali się za ręce, bo Malfoy przestał mysleć o Ginny. Parkinson, wyraźnie zadowolona co chwilę mocniej sciskała rękę Draco, jakby chciała się upewnić, że on jej nie puści. Szeptał jej do ucha, a Pansy chichotała, jak szalona. Wysiedli z powozów, i ruszyli w kierunku zamku. Malfoy dolączył do innych Ślizgonów, a Pansy do swoich przyjaciółek, aby opowiedzieć im co Draco szeptał jej do ucha.
Ginny, Harry, Ron i Hermiona opuścili powóz rozmawiając dalej o Obronie, a konkretnie o nauczycielu. Za chwilę się przekonają, kto nim jest. Szli wzdłuż oświetlonego korytarza. Gdy weszli do sali, pierwszoroczniaków jeszcze nie było, co musiało znaczyć, że Hagrid ma problemy z dotarciem do zamku, przez tą mgłę na dworze. Harry spojrzał z nadzieją na stół, lecz nie ujrzał tam żadnej nowej twarzy. Jeszcze bardziej zestarzałego Dumbledora, groźno wygladającą profesor McGonagall, oraz Snape'a czarnowłosego mężczyznę w długiej ciemnej szacie, z chomikowatą twarzą, którego szczerze nie lubił.
Pierwszoroczniacy wkroczyli do Wielkiej Sali, na czele z Hagridem. Tiara zaczęła swoją pieśń: Lat temu tysiąc z górą, Gdy jeszcze nowa byłam...*
Następnie po kolei, każdy z nich podchodził do wyświechtanej Tiary. Jako pierwsza, Emily Bous trafiła do Ravenclawu. W miedzyczasie, Harry zauważył, że przy stole nauczycielskim usiadła nieznana mu kobieta. Miała gęste czarne włosy, i okulary, z lekkimi półkolistymi szkłami. Średniego wzrostu, szczupła. Srebrny mosiężny wisior w kształcie spirali wyraźnie uciążał jej szyję. Jej delikatne rysy twarzy podkreślały zaróżowione policzki.
W międzyczasie Boswel Cro trafił do Slytherinu, a Sara Froks do Gryffindoru. Malfoy popatrzył mimochodem, (a może wcale nie) na stół Gryffindoru. Znowu zobaczył Ginny. Siedziała obok Loony i Hermiony. Znowu zrobiło mu sie gorąco. Nie mógł oderwać od niej wzroku.
- ...No i właśnie wtedy... Draco! Czy ty wogóle mnie słuchasz? - zapytała gniewnie Pansy.
- Co? Co mówilaś? Tak, jasne, słucham Cię - skłamał Malfoy, wciąż wpatrując się w stół Gryffindoru.
- Nie ważne. Co ty sie tak tam gapisz, co?
- A tak jakoś się zapatrzyłem.
Gdy ostatni uczeń, Nastell Wonbot, trafił do Hufflepuffu, Dumbledore wstał i jak co roku zaczął swoją przemowę:
- Witajcie moi kochani, chciałbym życzyć wszystkim smacznego, bo wiem, że czekacie już tylko na jedzenie, ale przedtem musze wam przedstawić nową nauczycielkę Obrony przed czarną magią, której także zapewne jestescie bardzo ciekawi. Powitajcie wszyscy gorąco, profesor Guennes Rokfrod. Na sali rozległa burza oklasków. Profesor Rokfrod pomachała wszystkim przyjaźnie.
- Wydaje się być ostra - Hermiona bardzo się przejeła
- Hermiono, za bardzo się przejmujesz - odrzekł spokojnie Harry.
- Jest całkiem ładna, co nie Harry? - zapytał Ron wpatrując się maślanym wzrokiem w profesor Rokfrod.
- Ron? Nie, ty znowu zaczynasz. Choćmy już lepiej - oburzyła się Hermiona
Ruszyli w stronę drzwi, w którym tłoczyło się jeszcze kilku drugoroczniaków. Na widok Harry'ego uciekli jednak w popłochu.
- Masz rację, całkiem niebrzydka - szepnął Harry Ronowi do ucha, gdy Hermiona oddaliła się na bepieczną odległość. Doszli do portretu Grubej Damy, wymawiając hasło "obsuw" weszli do środka. W pokoju wspólnym był tłum ludzi. Głównie pierwszoroczniaków. Miotali się nie wiedząc co mają teraz zrobić. Hermiona poszła odrazu do sypialni dziewcząt, a Harry i Ron zaczeli partyjkę eksplodującego durnia. Ginny poraz pierwszy powróciła myślami do wydarzeń z pociągu. Dlaczego Malfoy tak na mnie patrzył? Tak inaczej... tak ciepło... Muszę się przejść.
Po Uczcie Draco zszedł do lochów, gdzie znajdował się jego pokój wspólny. Usiadł przy kamiennym kominku, nad którym wisiał obraz dumnego Salazara Slytherina. Trzymał w ręku węża, a triumf malował się na jego twarzy. Draco znów myślał o Ginny. Ma takie śliczne, płomienne włosy... Nie! Co ty mówisz? Człowieku, opanuj się! Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że coś do niej czuje. Jeszcze nie wie, dokładnie co, ale coś, napewno. Wyszedł z pokoju wspólnego, z zamiarem spaceru po zamku. Szedł ciemnym korytarzem, oświetlając sobie drogę różdżką. Poczuł powiew leciutkiego powietrza, co musiało oznaczać, że jest blisko wyjścia.Zgasił różdżkę, bo usłyszał czyjeś kroki. Wbił oczy w mrok, wypatrując Filcha, lub któregoś z nauczycieli, tymczasem ktoś uderzył go w pierś. Zaczął wpatrywać się jeszcze bardziej w mrok, z nadzieją ujrzenia tej osoby. Zauważył rude włosy.
- Ginny? - serce w jego piersi podskoczyło i zaczęło bić tak mocno i gwałtownie, iż był pewien, że zaraz wyskoczy mu przez gardło.
- Co się stało, że nazywasz mnie po imieniu - fuknęła Ginny.
- Słuchaj, ja do Ciebie nic nie mam. Serio. Oprócz tego, że szlenie mi się podobasz - ostatnie zdanie powiedział już w myślach.
- Tylko do moich przyjaciół, co? Malfoy ja już dobrze wiem, co ty masz do mnie i do nich...
Draco nie potrafił zapanować nad swoimi emocjami. Czy ona nic nie rozumie? Nagle, nie wiedząc dlaczego pocałował Ginny w usta. Ona jednak, nie odsunęła się od razu. Draco poczuł się jakby spełniły się wszystkie jego marzenia. Przyjemność jaką w tej chwili odczuwał była nie do opisania.
- Malfoy, co ty robisz? - odezwała się Ginny. Nie chciała przyznać, nawet przed samą sobą, że czuła w tej chwili lekkie podniecenie. Pocałunek nie był jej obojętny - Draco? - nigdy nie nazwała go po imieniu aż do tej chwili, lecz na próżno. Malfoy odszedł, po raz pierwszy w zyciu, bojąc się konsekwencji swoich czynów...

koniec rozdziału pierwszego

* "Nowa piosenka Tiary" 5cz. HP. Pomyślałam, iż wklejanie całego tekstu piosenki, znudziłoby czytalnika, ponieważ piosenka gra jedynie malutki epizod w moim opowiadaniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sl-marta
Mistrzunio



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Sob 16:01, 18 Mar 2006 Powrót do góry

Ania ty juz wiesz co ja o tym sądze i powiem jedno KIEDY WKOŃCU NAPISZESZ NASTĘPNE ROZDZIAŁY !!??

Nie obraziłabym sie gdybyś napisała co sadzisz jeszcze raz... - Kap


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
DeAa
Początkujący Czarodziej



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: Kraina Wampirów

PostWysłany: Wto 0:05, 21 Mar 2006 Powrót do góry

Ok zaczynam swą konstruktywną(mam nadzieję wypowiedź)
Po pierwsze znowu widzę, że "zjadasz" ogonki, lecz mniej niż w poprzednim opowiadaniu, które komentowałam.
Jest kilka ortografów "na pewno", "w ogóle" piszemy oddzielnie!!
Cytat:
groźno wyglądająca

groźnie wyglądająca
Cytat:
Choćmy

chodźmy!!
Poza tym gubisz literki jak na przykład:
Cytat:
szlenie

szalenie i powstają nie zamierzone literówki.
Akcja jak pisałaś jeszcze się nie rozkręciła, lecz widzę że może byc ciekawie. Paring też mi się podoba mimo wielu ficków z Ginny i Draconem.
Czekam na więcej.
DeAa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Midnight
Iluzjonista



Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: z Ankh-Morpork

PostWysłany: Wto 0:24, 21 Mar 2006 Powrót do góry

Cóż, powiem tylko, że wypowiadałam się już o tym opowiadaniu na Świńskim Łbie. I, o ile pamiętam, niezbyt przychylnie. Zdania nie zmieniłam. Nadal nie jestem zachwycona. A raczej bardzo daleka od zachwytów.
Pomysł nijaki, ckliwy, żeby nie powiedzieć bzdurny. Błędów mnóstwo, szczególnie interpunkcyjnych. Aż mnie ścięło jak przeczytałam pierwsze kilka linijek. Stawiać przecinek przed "i"? No proszę... Beta by się przydała, i to nie byle jaka. Co do stylu to trochę niedoprawocwany i dziecinny. Dziwanie konstruujesz zdania, jak dla mnie. Może dlatego, że prawie przy każdym czuję, że zrobiłabym to wzupełnie inny sposób, przez co trudniej mi się czyta. Nie, nie czekam na ciąg dalszy, choć prawdopodobnie przeczytam go z ciekawości.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sl-marta
Mistrzunio



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Śro 21:05, 22 Mar 2006 Powrót do góry

Ja się w ogóle nie znam na ogtografii i interpunkcji więc mnie to nie przeszkadza. Mnie sie pomysł podoba chodź jest mało prawdopodobne żeby Malfoy się zakochał w Ginny. Kiedyś sobie skakałam po necie i czytałam pamiętniki Hermiony. Wszędzie było Hermiona + Malfoy. W jednym nawet Hermiona miała dziecko z Draco. Więc to było coś nowego i mi się spodobało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jupka
Magiczny



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Czw 11:48, 23 Mar 2006 Powrót do góry

Z góry mówię: nie czytałam, chcę nawiązać do pewnego posta.

Cytat:
Stawiać przecinek przed "i"? No proszę... Beta by się przydała, i to nie byle jaka.


Przecinki przed "i" się stawia i to dosyć często.
Np., gdy przed "i" jest wołacz, zdanie składowe, gdy wymieniamy z uzyciem "i" ("zjadła i batonika, i czekoladę, i lizaka, i obiad"). O! XD

/można skasować, jeśli coś komuś coś xD/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Midnight
Iluzjonista



Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: z Ankh-Morpork

PostWysłany: Czw 17:21, 23 Mar 2006 Powrót do góry

Dobra, stawia się, ale nie często. Co do Twojego przykładu... Lepiej chyba brzmi "Zjadła batonika, czekoladę, lizaka i obiad". Chociaż gdyby była konieczność napisania w sposób, jaki podałaś to faktycznie przecinek byłby wskazany.
Ale np.

Cytat:
Draco, jednak odsunął jej rękę, i odwrócił się w stronę Goyla.


Tutaj przecinka nie powinno być zdecydowanie Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madlen
Magiczny



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

PostWysłany: Czw 22:10, 23 Mar 2006 Powrót do góry

To jest kiepskie.
Może nie tragiczne, ale mnie nie podoba sie w ogóle. Dużo błędów, styl nienajlepszy, pomysł oklepany: Draco Malfoy zmienia się, zakochuje w Ginny... tak od razu i z miejsca? Ciekawe, nie ma co. Nie to, ze mam cos przeciwko tej postaci, czy takiemu parkingowi - wręcz przeciwnie, lubie ficki z nim w roli głównej, ale...
Ale ten fick mi sie nie podoba. Radzę znaleźć betę, dużo czytać, sprawdzać uważniej, rozbudować jakoś dialogi (bo te mi przypominały rozmowę w stylu "Cześć. Dziwna pogoda". "O tak. Ślońce świeciło i padał deszcz..." "no. Jeszcze gradu brakuje!" .

Chociaż oczywiście powinna pisać dalej i nie zniechęcać się. Ale uważaj na kanoniczność i poszukaj jakiejś bety.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niepokonana
Szarlatan



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8
Skąd: dno przepaści

PostWysłany: Sob 16:26, 25 Mar 2006 Powrót do góry

Po pierwsze: kanon
Po drugie: błędy
Kanoniczność postaci leży, Draco nagle zauważa Ginny i nagle się w niej zakochuje. Szczerze wątpię. Reakcja Ginny na pocałunek: ona by go prędzej spoliczkowała, niż powiedziałą poprostu "Draco..."
Brak bety się kłania, proponowałabym kogoś zatrudnić. Dość dziwna konstrukcja zdań. Zły rozkład przecinków. Literówki. Naprawdę przydałąby się beta.
Nie zniechęcaj się i pisz dalej, bo może z tego wyjść coś fajnego.

pozdrawiam
marta xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)